Forum *****Magnum de Marcant Strona Główna *****Magnum de Marcant
Czołowa klacz w WSR Du Weldenvarden (Fuksja)
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

08.02.09 - Trening wszechstronny

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum *****Magnum de Marcant Strona Główna -> Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malwa
Właścicielka Magnum


Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:43, 08 Lut 2009    Temat postu: 08.02.09 - Trening wszechstronny



Przyszłam do Magnum późnym popołudniem. Słońce było już nisko nad
horyzontem - zbliżał się wieczór. Nie przeszkadzało mi to bynajmniej, bo lampy na hali rozwieją wszelki mrok. Z mocnym postanowieniem ciężkiej pracy czyściłam klacz. Po przeczesaniu sierści wzięłam kopystkę i rozczyściłam niezbyt czyste kopyta. Założyłam jej nowiutkie siodło dresażowe - nagrodę w konkursie. Na głowie ani kantarka, bo chcę jej, i przy okazji sobie, przypomnieć, czym jest prawidłowy dosiad. Nie będzie dziś półparady czy tradycyjnego już na naszych treningach żucia z ręki, o nie.
Przygotowaną Magi zaprowadziłam na halę. Słońce ostatnimi promieniami leniwie wpadało przez stajenne, brudne już trochę okienka, ukazując latające w powietrzu kurzu. Żyć nie umierać!
Na hali obok różnych rupiecie było kilka drągów, a nawet gotowa niska koperta i dwa cavaletti. Pomyślałam, ze zrobimy z nich użytek, pomimo nieprzystosowanego siodła.
Dosiadłam klaczy w drzwiach hali. Ruszyła kłusem od lekkiego sygnału. Magi nie przepada za rozgrzewką w stępie (lubi prędkość), więc czasem pozwałam jej na wolny kłus. Starałam się tez pilnować własnej postawy - czyli osławione palce do konia, pięty w dół, plecy proste, łopatki razem. Szampanka na moją komendę wyciągnęła nieco krok. Na nasza rozgrzewkę składały się zgrabne wolty, ósemki i wężyk ze zmianą tempa (step-kłus).



Potem trochę pasażera. Po dziesięciu minutach spokojnej jazdy popchnęłam ją dosiadem do galopu, na co uniosła dziarsko ogon, postawiła na sztorc uszy i sruu do przodu - ot, taki konik. Nie chciałam jej jednak szybko zmęczyć, poza tym hala to nie jest miejsce na gnanie w opętańczym tempie przed siebie, więc znacznie ją przyhamowałam. Ona ma tak, że na treningu lubi wbrew mej woli rozwinąć znaczną prędkość. Na szczęście na konkursach (prócz jej ukochanych wyścigów) się to nie zdarza - klacz się reflektuje.
Pomyślałam, że czas na coś konkretniejszego, toteż naprowadziłam ją na kopertę, która była najbliżej. Dwa metry przed nią był drąg jako znacznik. Szampanka z właściwą sobie precyzją wymierzyła odskok po udanym najeździe. Skoczyła pewnie, ze sporym zapasem. Poklepałam ją w nagrodę i po ciasnym zwrocie najechała na cavaletti, które także poszło gładko, choć zawahała się odrobinę przy najeździe. Po tych dwóch niskich skokach wróciłyśmy do treningu stojącego twardo na ziemi. Kilka łuków ze zmianą tempa i kontrgalop (od lotnej). Potem zbrzydła nam obu statyczna jazda. Zatem - nie ma rady! Trzeba wymyślić coś nowego, bo inaczej miss'ka sama o to zadba.
Uznałam, że trening w ręku jeszcze nikomu nie zaszkodził. Zostawiam wiec Magi na hali (bez obaw, bo to nie jest głupi koń... ba! ona jest zwykle dużo mądrzejsza ode mnie), a sama poszłam po klikier, prezenterkę treningową i bat wystawowy z frędzelkiem. Kiedy wróciłam po niedługiej chwili, Magnumka biegała w najlepsze wokół beczek stojących przy bandzie.
- Tys koń do westu, a ja cię męczę jakimiś wystawami... ale chodź tu, chodź - powiedziałam głośno, machając ręką w przyzywającym geście. Magnum nie trzeba było tego dwa razy powtarzać: przybiegła od razu i natychmiast traciła łbem prezenterkę.
- Tak, to dla ciebie.
Założyłam jej ją i dopięłam uwiąz. Ostatnio stosuję na treningach wystawowych prostą, ale jakże sprytną technikę - kiedy Marcantka odpowiednio wyciąga głowę do frędzla, klikam jeden raz, a kiedy przechodzi ze stój w stęp i ze stępa w kłus - dwukrotnie. Chcę po prostu zrezygnować z tradycyjnej metody prezentacji konia. Jeszcze nie próbowałam ćwiczyć tylko z klikerem, ale dziś to zrobię. Najpierw jednak trzeba to sobie przypomnieć - w tym celu ostawiłam klacz i zachęciłam ją frędzelkiem, a kiedy ustawiła dobrze głowę, zaznaczyłam moment kliknięciem i pochwaliłam ją słownie. Nogi miała ustawione ciut nierówno, więc skorygowałam to (wielbmy jeża wszyscy wraz). Tylnie nogi wyciągała poprawnie, jak zawsze. Zastanawiam się coraz częściej, czy by jej nie zciąć grzywy po amerykańsku, jak morabowi. Zobaczy się...
- Dobrze teraz stęp! - zadziałałam uwiązem i klikerem. Wciąż mając na sobie siodło, ruszyła.
Oprowadzałam ją po hali, przeszłyśmy się nawet po drągach. Potem kliknęłam dwukrotnie - zrozumiała i ruszyła kłusem, unosząc ogon pochwaliłam ją.
Zatrzymanie z kłusa od komendy głosowej Magi ma w jednym kopytku, toteż poszło gładko. Kiedy kliknęłam raz, uniosła zgrabnie łeb, co pochwaliłam sowicie.
- No, czaisz, więc koniec tego dobrego.
Zdjęłam z Mag prezenterkę i ponownie jej dosiadłam. Dałam lekką łydkę, od które ruszyła rytmicznie stępem. Szła równo, z wyraźnym taktem. Po jednej wolcie by się zgrać przeszłyśmy w galop. Lotne mamy już opanowane, toteż po parunastu metrach na lewą przyszła zmiana nogi, prawa i kolejne dwa okrążenia po hali, z omijaniem rupieci. Skoczyłyśmy nawet cavaletti. Uznałam także, ze kolejny wężyk dobrze nam zrobi, tyle że ze zmianą nogi na każdej zmianie kierunku. Z powodu tego utrudnienia na początku szło średnio, ale Magnum szybko wpadła w swoisty rytm i szla bardziej swobodnie. Po tym ćwiczeniu powtórzyłam z nią kolejny raz ósemki i galopie i dość ciasne zwroty. Kiedy to wszystko skończyłyśmy, jeszcze raz przejścia z rożnych chodów, tak dla powtórzenia materiału. Następnie ponownie zeszłam z siodłana trening w ręku, ale już nie zakładałam prezenterki. Ustawiłam klacz równo, a od kliknięcia zgrabnie uniosła łeb. Dałam jej cukierka w nagrodę i kliknęłam dwukrotnie do stępa. Potem kilka okręgów w kłusie.
- No, koniec. Świetnie się spisałaś - zaprowadziłam klacz korytarzem do stajni, gdzie ją rozsiodłałam i wyczyściłam - bardziej dla masażu mięśni niż dla czystości, bo brudna nie była po tym treningu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Malwa dnia Nie 18:19, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum *****Magnum de Marcant Strona Główna -> Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin